W powojennym Turku sytuacja mieszkaniowa przedstawiała się bardzo źle. Uruchomienie w latach pięćdziesiątych Turkowskich Zakładów Przemysłu Jedwabniczego (późniejszej „Mirandy”) dawało pewne nadzieje na rozbudowę miasta, ale nadal wielu mieszkańców, zwłaszcza tych, którzy nie byli związani z nowym zakładem pracy, nie miało szans na mieszkanie. Podległy władzom miasta zakład komunalny zajmował się raczej bieżącą eksploatacją miejskich zasobów mieszkaniowych, a nie myślał o programie budownictwa wielorodzinnego.
Jednocześnie ubezwłasnowolnienie właścicieli kamienic oraz celowe hamowanie inicjatyw budownictwa prywatno-czynszowego uniemożliwiało utrzymanie dotychczasowych zasad zaspokajania potrzeb mieszkaniowych ludności. Z miejskiej społeczności szybko zniknęła grupa przedsiębiorczych mieszczan – czynszowników, którzy domy traktowali jako dobrą lokatę kapitału. Tymczasem Turek, który w 1939 r. liczył 12 tys. mieszkańców, szybko odrabiał czas okupacyjnego zastoju. Początkowo sytuacja mieszkaniowa nie była tak tragiczna, ponieważ wojna na szczęście nie spowodowała większych zniszczeń w mieście. Na dodatek zasiedlane były mieszkania należące dawniej do Żydów oraz Niemców i to również na pewien czas zaspokoiło głód mieszkaniowy. Jednak liczba ludności wzrastała i w latach pięćdziesiątych wyraźnie zarysował się deficyt mieszkań.
Przełom społeczno – polityczny, jaki nastąpił w Polsce po 1956r., sprzyjał wyzwoleniu różnych inicjatyw społecznych, również w takich dziedzinach jak budownictwo mieszkaniowe. W Turku pracownicy TZPJ zaczęli starać się o utworzenie spółdzielni budującej domki jednorodzinne. Jej działalność miała być nakierowana na zaspokojenie potrzeb ludzi związanych z tym przedsiębiorstwem. Tymczasem brak mieszkań stał się podstawowym problemem społecznym nie tylko wśród pracowników związanych z dużymi zakładami pracy. Stąd też w 1957 r. podobna idea narodziła się w innym środowisku. Na początku autorzy tej koncepcji chcieli powielić inicjatywę TZPJ i stworzyć spółdzielnię budującą domki jednorodzinne. Do tej grupy inicjatywnej należało kilka osób. Pani Anna Kozłowska wspomina, że swoje prywatne plany budowy domu początkowo starała się zrealizować we współpracy z biurami projektowymi z Poznania, ale dowiedziała się o inicjatywie dotyczącej stworzenia spółdzielni, więc postanowiła się dołączyć do tych działań. Pan Alojzy Pacynko z kolei zwrócił uwagę na powodzenie warszawskich spółdzielni mieszkaniowych. Zainteresował tym prezesa Spółdzielni Branży Skórzanej Adama Dobrzyńskiego, który już wcześniej rozważał taką koncepcję. Wszyscy widzieli potrzebę stworzenia spółdzielni, pomysł ten popierały też władze miasta.
Po wstępnych rozmowach zorganizowano pierwsze formalne zebranie, które miało już charakter założycielski. Nastąpiło to 9 stycznia 1958 r., a uczestniczyło w nim szesnaście osób (m. in., Adam Dobrzyński, Stanisław Kozłowski, Anna Kozłowska, Józef Hadław, Alojzy Pacynko, Józefat Korzeniowski). Postanowiono stworzyć spółdzielnię mieszkaniową o nazwie „Tęcza”. Przygotowano statut i program działania. Pierwszy Zarząd Spółdzielni tworzyli: Adam Dobrzyński, Jan Skubiszewski, Józef Hadław. Pierwszym przewodniczącym Rady Spółdzielni został wybrany Alojzy Pacynko. W ciągu kilku następnych miesięcy dopełniono formalności prawnych. 15 marca 1958 r. Centralny Związek Spółdzielni Budownictwa Mieszkaniowego w Warszawie wystawił zaświadczenie o celowości powołania takiej spółdzielni w Turku. 24 kwietnia 1958 r. w Sądzie Powiatowym w Kaliszu pod nr. RS 511 został zarejestrowany statut Spółdzielni. 1 lipca CZSBM przyjął Spółdzielnię Mieszkaniową „Tęcza” w Turku na formalnego członka. Jednocześnie pracownicy TZPJ zawiązali spółdzielnię „Zacisze”, którą zarejestrowano 14 września 1958 r. Spółdzielnia ta, mając poparcie zakładu pracy, rozpoczęła przygotowania do budowy domków jednorodzinnych, jednak jej założyciele nie byli tak daleko zaangażowani w sprawy spółdzielczości mieszkaniowej jak to było w przypadku inicjatorów „Tęczy”. Spółdzielnia „Tęcza” od początku miała zajmować się budownictwem wielorodzinnym. Na ten kierunek działalności wpłynęła sugestia przedstawicieli władz miejskich, którzy nie widzieli możliwości zapewnienia odpowiedniej liczby działek pod budownictwo jednorodzinne. Być może chodziło także o ukierunkowanie nowej spółdzielni na tanie budownictwo wielorodzinne i niepodejmowanie konkurencyjnych działań wobec spółdzielni „Zacisze”. Ta ostatnia spółdzielnia nie wykazała zresztą wielkiej dynamiki i po trzech latach działalności połączyła się z „Tęczą”, która wtedy przejęła dwa bloki wybudowane przez „Zacisze” przy ul. Orzeszkowej.
Po załatwieniu formalności związanych z rejestracją, inicjatorzy rozpoczęli mozolne prace nad przygotowaniem planów i działek pod budowę pierwszych domów. Chodziło nie tylko o wybudowanie mieszkań dla członków Spółdzielni, ale również o stworzenie w mieście odpowiedniego klimatu dla budownictwa spółdzielczego. Wielu mieszkańców bowiem z nieufnością traktowało tę inicjatywę, a i dla władz miejskich był to prawdziwy eksperyment. Pani Anna Kozłowska tak wspomina dziś pierwsze lata działalności:
— Ludzie nie bardzo wierzyli, ze poprzez spółdzielnię szybko i tanio nabędą mieszkanie. Dowodem na to były kłopoty z zasiedleniem pierwszych bloków. Chyba dopiero po trzech, czterech latach zaczęto traktować „Tęczę” 'jako trwałą instytucję.
Z kolei Jan Skubiszewski podkreśla zaangażowanie założycieli Spółdzielni:
— Wszyscy byliśmy zatrudnieni gdzie indziej, a w Spółdzielni pracowaliśmy społecznie. Oczywiście chodziło nam o mieszkania dla siebie, ale chcieliśmy też pokazać, te nie tylko kopalnia może dawać szansę na zdobycie mieszkania. Najaktywniejszym działaczem Spółdzielni w jej początkowym okresie był Adam Dobrzyński i to dzięki jego pracy rozpoczął się proces tworzenia Spółdzielni jako dużego inwestora mieszkaniowego.
Początek działalności to oczywiście nabór członków, którzy mieli wpłacić tylko 10% -20% wkładu, resztę środków Spółdzielnia otrzymała w formie kredytu bankowego (o jedno punktowej stopie procentowej), który później był częściowo umarzany przez skarb państwa. Plan budowy projektowano zgodnie z ogólnymi planami rozbudowy miasta w kierunku północno-zachodnim. Wynikało to również z tego, iż w kierunku wschodnim planowane były inwestycje mieszkaniowe kopalni. Działki pod pierwszy blok wykupiono od właścicieli ogrodów przy ul. Składkowskiego. Inwestycja miała obejmować wykonanie szesnastu mieszkań dwu i trzypokojowych oraz pomieszczeń biurowych dla Spółdzielni. Parter przeznaczono pod lokale użytkowe: cztery sklepy i zakład szewski. Powierzchnia mieszkań wynosiła 798 m2, a powierzchnia sklepów 407 m W całym bloku przewidywano ogrzewanie piecowe. Inwestycja została ukończona zgodnie z planem 1 września 1960 r. Wśród pierwszych lokatorów byli także założyciele Spółdzielni (m.in., Skubiszewski, Dobrzyński). Mimo tak efektownego rozpoczęcia działalności najstarsi członkowie Spółdzielni wspominają, że w pierwszych latach istnienia „Tęczy” niełatwo było przekonać społeczeństwo miasta do wielorodzinnego budownictwa spółdzielczego. W celu przełamania tych uprzedzeń organizowano specjalne spotkania z pracownikami dużych przedsiębiorstw, podczas których wyjaśniano zasady kredytowania budowy i zasiedlania nowych mieszkań. Dyrekcje zakładów pracy prowadziły wówczas dość atrakcyjne formy pomocy dla pracowników zainteresowanych mieszkaniami spółdzielczymi. Udzielano nieoprocentowanych pożyczek, całkowicie lub częściowo umarzanych. Powoli zaczęły maleć opory wobec nowych form budownictwa, a preferencyjna polityka rządu umożliwiała aktywizację działalności Spółdzielni.
Wybudowanie pierwszego bloku zbiegło się z przemianami wewnątrz samej Spółdzielni, która zaczęła stawać się instytucją bardziej sformalizowaną. 5 lutego 1961 r. walne zgromadzenia Spółdzielni Mieszkaniowych „Tęcza” i „Zacisze”, podjęły uchwały o połączeniu. 25 marca 1962 r. walne zgromadzenie poszerzonej Spółdzielni Mieszkaniowej „Tęcza” uchwaliło nowy statut. Po kilku latach od powstania Spółdzielnia Mieszkaniowa „Tęcza” wrosła na trwałe w miejską panoramę jako jedyna spółdzielnia mieszkaniowa w Turku.